Wszystko Harrym

Gość · Wysłany: Nie 15:52, 25 Mar 2007 Temat postu: Full size p0rn movies?

Check this free storage!
[link widoczny dla zalogowanych]

aaa4

Na najdalszym koncu stolu podniosl sie ze swego miejsca bialowlosy pan. Cichy szmer zamarl zupelnie. Wlasnie tego czlowieka Talia obserwowala z takim skupieniem: Orthallen, lord Polaci Gryfow, wuj Krisa. Do tej pory jako jedyny ani razu nie zabral glosu. Byl najstarszym czlonkiem rady, sluzyl jeszcze u boku ojca Selenay, wspomagal i ja podczas calego jej panowania, nazywany przez nia "lordem wujem", byl ojcowska figura nawet dla Elspeth. Odnoszono sie do niego z wielka czcia i szacunkiem.

Jednak Talia nigdy nie zywila do niego cieplejszych uczuc. Powodem po czesci bylo to, ze probowal skrzywdzic Skifa. Choc nie byl wladny usunac zadnego Wybranego z kolegium, staral sie odeslac chlopca na dwa lata do sluzby karnej w armii. Pretekstem miala byc ogromna liczba wykroczen przeciw regulaminowi kolegium, jakich dopuscil sie Skif. Kulminacja nastapila, gdy Skifa przylapano pewnej nocy na goracym uczynku w kancelarii profosa-marszalka. Orthallen utrzymywal, ze chlopiec wlamal sie tam, by zmienic zapiski w Ksiedze wystepkow. Jedynie Talia - na ktorej prosbe Skif sie tam udal - wiedziala, ze wsliznal sie do kancelarii po to, by zbadac dokumenty Huldy i dowiedziec sie, kto sprowadzil ja do krolestwa, oraz wyszperac nazwiska wspolspiskowcow.

Talia ocalila swego przyjaciela za cene klamstwa, oswiadczajac, ze za jej namowa staral sie odszukac, czyjej krewni z Grodu zazadali przywileju podatkowego, przyznawanego tym, ktorzy wychowali Wybranego.

Od tamtej pory nieprzerwanie dochodzilo miedzy nia a Orthallenem do subtelnych tarc. Kiedy zaczela zasiadac w radzie, miala wrazenie, ze on nieustannie stara sie podwazyc nawet ten niewielki autorytet, jaki miala. Otwarcie bagatelizowal jej wypowiedzi - wskazujac na jej mlodosc i niedoswiadczenie - tak ze w jego obecnosci niezmiernie rzadko zabierala glos. Zawsze wydawal sie jej odrobine zbyt ostrozny, zbyt opanowany. Kiedy usmiechal sie, kiedy marszczyl brew, uczucia zawsze zdawaly sie jedynie slizgac po jego skorze.

Poczatkowo sama siebie karcila za te niechec, skladajac to na karb nieracjonalnych obaw, ktore czula wobec mezczyzn, zwlaszcza przystojnych; bo choc dawno minely jego lata swietnosci, pozostal uderzajaco pieknym mezczyzna- nie bylo cienia watpliwosci, ktora linia rodziny Krisa blogoslawila go swym anielskim obliczem. Odrobiny ozieblosci tez nie mozna przeciez poczytywac za grzech, a jednak z niewiadomej przyczyny za kazdym razem, gdy patrzyla na niego, na mysl przychodzil jej gryf siedzacy w gniezdzie - skrzydlaty smok zimnokrwisty, wyrachowany, bezwzgledny... i ukryty za pieknie wysadzana klejnotami skora.

Jednak teraz miala wiecej powodow, zeby Orthallenowi nie ufac.